czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział VI Spotkanie

Otworzyłam leniwie oczy i wyciągnęłam się. Sięgnęłam ręką do stolika, gdzie powinien być mój telefon. Jednak nie było go tam. Rozbudziłam się do końca i podniosłam się. Byłam w swoim pokoju, to pewne. Nagle sobie przypomniałam jak zasnęłam w pokoju obok. Usłyszałam pukanie do drzwi, które wybiło mnie już na początku moich rozmyślań.
-Proszę.- powiedziałam odwracając wzrok w stronę drzwi.
-Hej. Widzę, że już nie śpisz.- Kentin wszedł do pokoju, niosąc tacę z kilkoma kanapkami i dwoma kubkami brązowego, parującego napoju.
-Jak widać.- uśmiechnęłam się do niego i rozciągnęłam na łóżku. Chłopak usiadł obok mnie i położył tackę na szafce.
-Mama zrobiła nam śniadanie.- orzekł i pierwszy sięgnął po jedzenie.
-Już wrócili? Miło z jej strony.- podniosłam się na łokciach i także wzięłam kanapkę.
-Tak. Wrócili.- powiedział Kentin jakimś nieobecnym głosem.
-Hej. Co jest?- zapytałam, patrząc mu prosto w oczy. Po chwili odwrócił oczy.
-Wrócili. Ale po południu znów wyjeżdżają. Myślałem... Myślałem, że spędzę z nimi trochę czasu... Stęskniłem się. A oni jak gdyby nigdy nic, wyjeżdżają. To nie fair!- mówił  lekko urywanym głosem brązowowłosy.
-Przyzwyczaisz się... Ja tak mam zawsze. Czasem przyjeżdża ciocia Titi, czasem zostaję sama. Da się żyć... Da się żyć.

***

Dzisiaj udało mi się dostać do szkoły bez większych przygód, czyli bez wpadania na nikogo. Ledwie weszłam do klasy, a Roza już chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do łazienki.
-Opowiadaj.- rozkazała i stanęła obok mnie ze skrzyżowanymi rękami. Chyba nie zamierza mi odpuścić. Westchnęłam głęboko. Opowiedziałam jej jak wpadłam wczoraj na Armina i o naszych niedoszłych spotkaniach. Rozalia przez cały ten czas patrzyła na mnie z pokerową miną. Kiedy skończyłam zamyśliła się na chwilę. Właśnie miała coś powiedzieć, kiedy zadzwonił zbawienny dzwonek. Zwinnie wyminęłam białowłosą i ruszyłam do klasy. Usiadłam obok Kentina i odetchnęłam. Pierwszy raz nie bycie razem z Arminem w klasie naprawdę mnie ucieszyło. Nawet nie wiem, kiedy do klasy weszła nauczycielka.
-Cisza! Albo zaraz zrobimy kartkówkę.- zagroziła i usiadła na swoim miejscu. Momentalnie zapadła dźwięcząca cisza.- No dobrze. To może kogoś zapytamy? Hm... Kto tu ostatnio nie był...? Ward!- Spojrzała na nas i chwilę mierzyła nas wzrokiem.- Julia.
Posłusznie wstałam i skierowałam się do tablicy, uśmiechając się pod nosem. Nie mogła mnie wziąć do łatwiejszego tematu. Zrobiłam zadania w 10 minut i wróciłam do ławki z triumfalnym uśmiechem i piątką w dzienniku. Aż miałam ochotę zaśpiewać tą dziwną piosenkę:
Dzwonek na lekcje już dzwoni,
Czy wiecie czego znakiem to jest?
Matmy lekcja się zaczyna
Nie mogę doczekać się!
Kiedy rozwiążę pierwsze zadanie
Kiedy odpowiem na pierwsze pytanie
Tak, tak rozpiera mnie energia
Bo matmy czar mnie całego opętał
Jeśli spojrzysz na to tak jak ja (tak jak ja)
Zobaczysz całkiem inny świat (inny świat!)
Świat pełen cyfr, pierwiastków, ciągu i
Zabawy nie z tej ziemi!
Więc powiedz:
MA-TEMA-TYKA
Kręci mnie
To matematyka.
 Zaśmiałam się z siebie z myślach i do końca lekcji nuciłam ją sobie pod nosem.


***

Stał dokładnie tam, gdzie spodziewałam się go spotkać, czyli obok schodów do księgarni.
-Cześć.- przywitał się z lekkim uśmiechem.
-Witaj.- odpowiedział i pocałował mnie w wierzch dłoni. Poczułam jak się czerwienię, więc odwróciłam leciutko głowę i zasłoniłam twarz grzywką.Ruszyliśmy tylko jemu znanym kierunku. Zerkał co chwila w moją stronę, a ja nie miałam pojęcia o czym moglibyśmy rozmawiać.
-Hej, stało się coś?- zapytał Adam, patrząc na mnie z troską w oczach.
-Nic... Wszystko w porządku.- odparłam.
-Widzę przecież. Co cię trapi?- nie dawał za wygraną.
-To... To nic takiego.- powiedziałam łamiącym się głosem.Poczułam jak pojedyncza łza spływa po mojej twarzy. Nagle Adam złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Nie pytał o nic, nie naciskał, pozwolił, aby słowa same wypływały z moich ust. Kiedy skończyłam opowieść staliśmy bez ruchu chyba przez jakieś 10 minut. Nie odezwał się przez ten czas ani słowem, a ja czułam jakby ktoś zabrał mi wszystkie smutki. Nie spotkałam jeszcze nikogo, kto tak jak on mógłby mnie pocieszyć, nie wypowiadając ani słowa. To najwspanialsza rzecz jaka mnie spotkała w życiu. A to dopiero początek wieczoru. Po jakimś czasie Adam odsunął się i ruszyliśmy w dalszą drogę, rozmawiając o ostatnio przeczytanych książkach. Doszliśmy do parku, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Może dlatego, że jesteśmy po drugiej stronie miasta? Cóż, pewnie tak. W sumie to nie był park. Wyglądał jak wielki ogród z pięknymi alejami i sceną w jego środku. Skierowaliśmy się właśnie w stronę centrum, którym okazał się wielki plac, ze sceną, ławkami i kilkoma budkami z jedzeniem. Skierowaliśmy się do jednej z nich, tej w której można było kupić lody. Ustawiliśmy się czekając na swoją kolej i obserwując występy na scenie. Stałam wpatrzona w piękny profil Adama, gdy ten przeglądał pozycje na liście. Mogłabym tak stać w nieskończoność, ale ktoś potrącił mnie ramieniem z tak dużą siłą, że prawie upadłam, gdyby nie szybka interwencja brązowookiego.
-Hej! Uważaj jak idziesz!- krzyknęłam za oddalającą się sylwetką. Nagle ten ktoś odwrócił głowę i zaczął iść w moim kierunku. Stałam oniemiała. Armin? Co on tu robił? Jesteśmy przecież w parku!
-Wybacz, Julio. Nie zauważyłem cię. Bardzo się śpieszę.- tłumaczył się Armin, nagle zauważył Adama i spojrzał na niego ponurym wzrokiem.- Kto to?
-Kolega.- odparłam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Adam jakby wyczuł moje zdenerwowanie i złapał mnie za rękę. Spojrzenie Armina mówiło wiele.- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? Trochę się śpieszymy.- Armin jakby chciał coś dodać, ale gdy napotkał moje twarde spojrzenie, nic nie mówiąc oddalił się tylko w sobie znanym kierunku.
-Trzymaj się od niego z daleka!- krzyknął jeszcze z daleka. Czemu wszyscy ostrzegają mnie przed Adamem? Wcześniej Tom, teraz Armin... Co oni wiedzą, a nie wiem ja?
-To był on?- Zapytał cicho po dłuższej chwili Adam.
-Tak.- szepnęłam. Po kilku minutach udało mi odzyskać humor.- To co? Jakie bierzemy?
-To zależy na co masz ochotę.- powiedział ze śmiechem chłopak lekko kręcąc głową.- Pamiętaj, ja stawiam, więc możesz zaszaleć.
-Nie trzeba było tego mówić.- odparłam z szerokim uśmiechem. Zamówiłam dla siebie 3 gałki lodów krówkowych i małego shake'a truskawkowego. Adam wziął tylko dużego shake'a bananowego. Usiedliśmy na ławce i zajadając swoje porcje, słuchaliśmy ludzi, którzy śpiewali na karaoke. Po jakiś 15 minutach, kiedy już wszystko zjedliśmy chłopak złapał mnie za rękę i postawił w kolejce do śpiewania. Sam ustawił się tuż za mną.
-Nie mam pojęcia, co mam zaśpiewać... Masz jakimś pomysł?- spytałam, gdy dochodziła moja kolej.
-Hm...- Zastanowił się Adam.- Może "Nie trać wiary"?
-Nie jestem pewna czy to znam...
-Znasz, znasz. Jestem o tym przekonany.- powiedział Adam uśmiechając się do mnie tajemniczo. Gdy podawałam tytuł piosenki mrugnął do mnie jeszcze okiem. Weszłam na scenę i uśmiechnęłam się trochę niepewnie. Odszukałam wzrokiem Adama i patrzyłam mu w oczy. Usłyszałam pierwsze nuty i od razu poznałam piosenkę. Zaskoczona, nie mogłam wydobyć z siebie głosu, ale po chwili opanowałam się i zaśpiewałam jak najlepiej umiałam.
...
W me senne noce, senne dni
Gdy milczy telefon, nikt nie stuka do drzwi
W bezsenne noce, tylko Ty
Możesz zapukać do moich drzwi

Nie trać wiary, nie opadaj z sił
Jestem z Tobą, tam gdzie Ty
By rozproszyć smutne dni
Jestem z Tobą, tam gdzie Ty
...
Kiedy muzyka skończyła się, ukłoniłam się lekko przy akompaniamencie braw publiczności. Zeszłam ze sceny uśmiechając się szeroko. Dawno nie śpiewałam przed tak dużą publicznością. Pod sceną czekał na mnie Adam.
-Byłaś świetna!- powiedział z uśmiechem, gdy tylko byłam w zasięgu jego głosu.- Trudno będzie cię pobić.
-Oh. Nie przesadzaj.- zasłoniłam twarz grzywką, aby nie zobaczył jak robię się czerwona.- Jestem pewna, ze wypadniesz rewelacyjnie.
-Wybacz, teraz chyba moja kolej.- chłopak posłał mi jeszcze jeden uśmiech i ruszył w stronę schodów na scenę. Kiedy przechodził obok mnie musnął moją dłoń swoją, przez to poczułam, że jestem jeszcze bardziej czerwona. Adam zaśpiewał piosenkę "AKE" zespołu LemON. Jednak nie mogłam się skupić na jego głosie. W głowie wciąż słyszałam słowa Armina. Co on miał na myśli? Czego nie wiem? A z resztą, pewnie jest zazdrosny. Ot co. Ale nadal coś mi tu nie pasuje. Skąd Adam miał pewność, że znam tą piosenkę? Wczoraj słyszałam ją pierwszy raz w życiu, gdy Tom mi ją puścił. A właśnie! Tom... To prawdziwa osoba, czy tylko sobie go wymyśliłam? Nie mam pojęcia, co o tym myśleć. Ale wiem jedno. Ze znajomości z Adamem nigdy nie zrezygnuję. Tego jestem pewna. Nie będę przecież słuchać snów i chłopaka, który dwa razy zawiódł moje zaufanie. A dodatkowo...
-I jak się podobało?- zapytał Adam materializując się obok mnie. Nawet nie zauważyłam, kiedy zszedł ze sceny.
-Bardzo się podobało!- odpowiedziałam, patrząc prosto w oczy chłopaka. Brązowooki zaprowadził mnie w jedną z wielu odnóg prowadzących wgłąb parku. Szliśmy żwirową dróżką, a wokół nas było pełno róż w różnych odcieniach różu i nie tylko.
-To miejsce nazywane jest aleją róż.*- szepnął Adam po paru minutach drogi. Patrzyłam zafascynowana jak kwiaty chowają się w pąki, szykując się na zimniejszą noc. Złapałam Adama za rękę i maszerowałam dalej przytulona do jego ramienia. Po dziesięciu minutach aleja skończyła się i ukazał się nam wspaniały widok. Był to ogród japoński. Środkiem płynęła spokojnie rzeczka, a nad nią wisiał drewniany most. Na jednym z brzegów stała mała również drewniana chatka, a na drugim altana. Wszędzie można było dostrzec rośliny znane w Japonii, wiśnie, a także drzewka bonsai. Zmrok dodawał piękna temu malowniczemu miejscu. Byliśmy tu tylko we dwoje. Usiedliśmy na mostku i spuściliśmy nogi do jeszcze ciepłej wody. Moja sukienka swobodnie powiewała na wietrze.
-Uwielbiam to miejsce.- mruknął wprost do mego ucha Adam.- Najpiękniej jest tu wiosną, kiedy wszystko kwitnie. Szkoda, że nie mogłem zabrać cię tu wcześniej.
-Nie szkodzi. Teraz też jest cudownie.- odparłam szeptem zapatrzona w dal. Czułam, że mogłabym tu siedzieć do końca świata. Albo nawet dłużej. Przysunęłam się bliżej chłopaka, a on objął mnie ramieniem. Westchnęłam cicho. Cykady zaczęły swój conocny koncert. Wsłuchana w cudną melodię, spojrzałam na Adama. Nie wiem, co oni chcieli od niego. Jest idealny. Może zbyt idealny? Może ja nie jestem dla niego wystarczająco idealna? Wtedy Adam spojrzał na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Poczułam jak odchodzą ode mnie wszystkie wątpliwości.
-Nie myśl tak.- powiedział najciszej jak umiał, aby nie zagłuszyć cykad. Pokręcił lekko głową i uśmiechnął się nieśmiało. A ja czułam, że rozpłynę się jeśli dłużej będę patrzeć na to dzieło boskie.- Dla mnie jesteś idealna.- Podniosłam wzrok z jego ust na oczy i poczułam bijący od nich żar. Przysunęłam głowę o kilka milimetrów nawet nie mrugając. Bałam się, że przez ten ułamek sekundy wszystko może zniknąć. Adam szybko pokonał te kilka centymetrów, które nas dzieliły. Poczułam jego usta na swoich. To nie był mój pierwszy pocałunek. Całowałam się już kilka razy. Po pijaku i nie. Z rówieśnikami, ze starszymi. Były to pocałunki romantyczne, nachalne, obleśne, całkiem dobre. Ale żaden nie mógł się równać z tym. Adam całował delikatnie, ale ze stanowczością. Położył dłoń na moim karku i przyciągnął mnie bliżej. Ja swoje ręce wsunęłam w jego włosy i złapał się ich. Gdy zaczął ssać moją dolna wargę, nie mogłam zatrzymać jęku w gardle i wydarł się on na zewnątrz. Po minucie oderwaliśmy się od siebie, a ja poczułam się bardzo senna. Oparłam głowę o jego pierś i przymknęłam oczy, które po chwili zamknęły mi się całkowicie.
-Hej. Pobudka. Chyba już starczy tego spania.- usłyszałam tuż obok ucha. Czułam jak ktoś potrząsa moim ramieniem. Otworzyłam oczy i ujrzałam pochyloną nade mną twarz Adama. Uśmiechał się delikatnie, wpatrując się w moje oczy. Oderwałam wzrok od jego twarzy i ujrzałam ciemne niebo usiane gwiazdami. Przeciągnęłam się lekko i usiadłam.
-Ile spałam?- zapytałam Adama, jednocześnie rozglądając się. Nie byliśmy już na mostku. Kiedy spałam chłopak musiał mnie tu przenieść. Byliśmy w altanie.
-Godzinę.- odparł chłopak i wstał. Poszłam za jego przykładem i już po chwili szliśmy z powrotem aleją róż.
-Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej?- zapytałam po chwili.
-Wyglądasz uroczo, gdy śpisz.- odpowiedział brązowooki, patrząc na mnie z czułością. Złapał go za rękę i nic nie mówiliśmy aż dotarliśmy do mojego domu. Adam chwycił wtedy moją głowę w obie ręce i pocałował mnie delikatnie w czoło. Poczułam, jak miękną mi nogi, więc złapałam się murku i uśmiechnęłam się do chłopaka. Poczekałam aż zniknie z widoku i dopiero wtedy weszłam do domu. Umyłam się szybko i położyłam się. Ba! Walnęłam się na łóżko i zasnęłam praktycznie od razu. Nie mam pojęcia o której wróciłam. Ale wiem, że mogę oczekiwać jutro wyrzutów brata, o to o której wracam i czy mam pojęcie jak się martwił. Ale gdy przypomnę sobie te wspaniałe chwile z Adamem, czuję, że mogę to jakoś przeżyć. Dobranoc.

---------------------------------
*- miejsca zapożyczone z ogrodu dendrocośtam w Przelewicach. xd
No w końcu skończyłam :D
Nie wiem, czy jest wystarczająco długi, czy jest wystarczająco dobry. Ale moim skromnym zdaniem, nadaje się do czytania, więc chyba jest dobrze :P
Nawet nie wiecie, jak długo nie mogłam zmusić się do pisania. To było okropne. A dzisiaj wstałam, usiadłam przed komputerem i napisałam całe spotkanie w jakieś dwie godziny. W sumie nawet nie wiem, ile czasu minęło tak się wciągnęłam xD
Pewnie teraz macie mnóstwo teorii co do Adama, Toma, Armina i ogólnie całej sytuacji. Proszę, abyście swoje teorie przesyłały do mnie na chacie w g+. Po jeśli wasza teoria jest tym co wymyśliłam, to nie chcę aby reszta czytelniczek miała zepsutą zabawę.
I cóż mi pozostało? Życzę miłych wakacji i do zobaczenia w następnym rozdziale!

P.S. Trzymajcie za mnie kciuki, bo w piątek jadę po wyniki. Zobaczymy czy mnie przyjmą do szkoły ;p

13 komentarzy:

  1. Bomba, normalnie! :D
    Boski rozdział, powaga. Tylko bardzo ciekawi mnie Adam, a raczej intryguje. Niby taki romantyczny, ale myślę, że to tylko pozory. Wtedy, kiedy Julia rozmyślała, że jest idealny i wgl, on jakby czytał jej w myślach.
    No nic, ja ciągle czekam na jakąś reakcję Armina,bo nie wierzę, że Julia jest mu obojętna. Zresztą, z Adamem musi być coś nie tak, a obowiązkiem Armina jest ochronienie jej przed nim xD
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że wszystko wyjaśni się za... hm... chyba już dwa rozdziały :P
      Szykuję coś mega i mam nadzieję, że się Wam spodoba :D
      Hm... W sumie tak się skupiłam na tym co będzie działo się później, że prawie zapomniałam o Arminie. Muszę chyba wrzucić jakąś akcję z nim :3
      Powiem tylko że Adam jest bardziej skomplikowany niż Wam się wydaje :]
      I bardzo się cieszę, że ci się podoba, spróbuję jak najszybciej (jeszcze przed wyjazdem) dodać kolejny rozdział :)

      Usuń
    2. Już nie mogę się doczekać tego czegoś mega ;p
      Mam pytanie, żebym się nie martwiła, kiedy masz wyjazd?
      P.S.: Zapomniałam wcześniej dodać, że trzymam kciuki. Na pewno się dostaniesz, z takimi wynikami to bardziej niż pewne :D

      Usuń
    3. Wyjeżdżam 20 lipca (chyba xd) a wracam tydzień później :3
      Ale spokojnie biorę mój notatnik, więc prawdopodobnie w tym czasie mogę napisać rozdział (góry dodają weny ;P).
      Mam nadzieję, że naprawdę wyjdzie mega, bo ten pomysł był jak trafienie piorunem (a właśnie polecam boski film o młodym pisarzu, który został trafiony piorunem. Naprawdę polecam. Tytuł? Trafiony piorunem xD)

      Usuń
  2. Uuuuuu rozdział super. :D
    Love Adam <3 - Tak wiem, za kilka rozdziałów ni będzie taki kochany...Chyba...
    Powodzenia w szkole! Jaki kierunek wybrałaś?


    Do Stodoły Zaprasza Firma Dziurex - Produkująca Prezerwatywy z Dziur. :D xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matematyczno-geograficzny ;3
      Mam nadzieję, że z tym Adamem to Was wszystkich zaskoczę :D

      Usuń
  3. Rozdział świetny!
    Tak. Adam jest baaaardzo podejrzany, ale również i uroczy c: Jednak, mimo tego słodkości *.*, lepiej, żeby trzymał się z daleka od Julii. A Armin niech ruszy swoją wielką dupę sprzed kompa i chroni naszą bohaterkę przed tym podejrzanym typem. Nienawidzę go i kocham jednocześnie. To dziwne, jak Adam na mnie działa xD

    Mam nadzieję, że dostaniesz się do wymarzonej szkoły i życzę ci tego z całego serca :) Czekam na next c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz takie mieszane uczucia, co do niego, to znaczy że dobrze wypełniłam swoje zadanie :3
      Obiecuję, że później jeszcze bardziej namieszam ci w głowie ;D
      Dziękuję ;]
      A nexta spróbuję napisać jak najszybciej.

      Usuń
  4. Oj przyjmą, przyjmą! Chyba mądra jesteś, nie? XD
    Rozdział świetny, ale coś mi od początku w Adamie nie pasowało... Hhhm... On jest jakiś zły tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjęli :3
      Wszystkie tajemnice wyjaśnią się już niedługo ;P A przynajmniej część tajemnic. :D

      Usuń
  5. Wróciłam i zamiast czytać rozdziały na blogach to przeglądam każdy po kolei bez większego celu ;_;
    Ale dobra, zauważyłam coś baaaardzo ważnego u Ciebie.
    Gratuluję 3.000 wyświetleń, bo to taka ładna, okrągła sumka :D
    I na dodatek chyba ja jestem tym trzytysięcznym wejściem :P
    Jeszcze raz graty i (nie)cierpliwie czekam na rozdział :DD
    No i chyba jeszcze nie życzyłam Ci udanego wyjazdu... Więc właśnie teraz to robię: pomyślnego wypadu =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D
      Ja w sumie nawet tego nie zauważyłam, tym bardziej cieszę się, że ty tak :P
      Rozdział koniecznie muszę wstawić jeszcze w tym tygodniu, bo inaczej moja niespodzianka mi nie wyjdzie :< A ja jak zwykle bez weny xd
      I dziękuję bardzo :3 A jak udał się twój wyjazd?

      Usuń
  6. Jejku. Zabijcie mnie. Wczoraj przeczytałam, a wyłączyłam stronę zanim wysłałam komentarza. -,-
    No nic rozdział bardzo romantyczny i słodki ^.^
    A i udanych wakacji i weny w tych górkach, pagórkach, bo nie mogę się doczekać rozwiązania zagadki z Tomem i Adamem. :D

    OdpowiedzUsuń